sobota, 6 stycznia 2018

Bezsenność - Epilog



Jeśli nie czytałeś/aś historii sprzed epilogu, zapraszam tu: 
Bezsenność

5 czerwca 2019 roku,
Szpital Św. Munga
„– Kochanie  – odpowiedziała Valentine – czy hrabia nie powiedział nam właśnie, że cała ludzka mądrość zawarta jest w dwóch słowach? Czekać i nie tracić nadziei”.
Madeleine Malfoy zamknęła gigantyczną książkę i przebiegła opuszkami palców po fakturze tytułu na okładce. Westchnęła.
– To ten moment, tato – powiedziała cicho. – Właśnie skończyliśmy lekturę Hrabiego Monte Christo.
Uniosła wzrok znad książki. Odnalazła i chwyciła wiotką dłoń Dracona Malfoya.
– Pomyślałam, że może moglibyśmy przejść teraz do Wielkich Nadziei – dodała rozmownie. Jej głos był pełen wymuszonej radości.
Wypuściła powietrze z płuc i opadła czołem na jego szpitalne łóżko; to samo, na którym leżał już prawie piętnaście lat.
– Jutro moje czternaste urodziny, wiesz? Chciałabym, żebyś tu był, tato.
Nieuchronne łzy wypełniły jej oczy i spłynęły po policzkach. To te same oczy, co jego. Dzieliła z nim również włosy, ale wszystko inne odziedziczyła po matce – delikatne rysy, jasnozłota cera, która łatwo opała się na słońcu, nos oprószony maleńkimi piegami. Jednak srebrzyste oczy i jasne blond włosy to czysty Malfoy – wiedziała, jak bolesne bywało to dla jej matki. Każde spojrzenie na córkę przypominało dawną miłość.
Madeleine słuchała spokojnego oddechu ojca, obserwowała jak jego klatka piersiowa wznosi się i opada raz po raz. Wyobrażała sobie błysk w jego oczach pod teraz zamkniętymi powiekami.
– Niedługo zacznę swój czwarty rok w Hogwarcie – mruknęła. – Jestem wdzięczna, że odkąd Albus poszedł do szkoły, przestałam być jedyną osobą w rodzinie, która trafiła do Slytherinu – wyjaśniła z lekkim uśmiechem. – James wreszcie darował sobie dogryzanie mi tym. Ciągle staram się mu przypominać, że jestem jednak o rok od niego starsza i znacznie dojrzalsza, dlatego powinien zamknąć swoją wielką, głupią, gryfońską gębę. – Wyszczerzyła zęby w uśmiechu. – Chociaż to akurat nie było zbyt dojrzałe, prawda?
Siedziała w ciszy. Jej głowa wciąż odpoczywała na materacu ojca. Draco na stałe znajdował się w jednej z sal w Św. Mungu; pokój urządzono naprawdę przytulnie, z dodatkowymi dwoma łóżkami dla Hermiony i Madeleine, gdyby chciały zostać na noc. Ale Hermiona Granger wraz z upływem lat coraz mniej i mniej czasu tu spędzała. Madeleine pomyślała, że jej matka prawdopodobnie zaczęła akceptować to, że nie ma już żadnej nadziei.
On nigdy się nie wybudzi.
Madeleine wiedziała o tym od dłuższego czasu. Tak jak kiedyś jej matka, dość szybko się rozwijała i była dużo mądrzejsza niż sugerowałby to jej wiek; wyrosła na przenikliwą nastolatkę, przed którą świat (albo Hermiona) niewiele mogli ukryć. Co było niezwykle frustrujące dla jej mamy oraz wszystkich ciotek i wujków, ale też bardzo zabawne dla samej Madeleine.
Ale wciąż. Wiedza o wszystkim bywała uciążliwa. Od dziecka zdawała sobie sprawę, że jej ojciec ma szansę jak jeden do miliona, żeby wybudzić się ze śpiączki. Wywołała ją nieznana klątwa, którą potraktowała Draco Bellatriks Lestrange, zanim zginęła z jego ręki. Niestety sekret, jak uzdrowić mężczyznę, Bellatriks zabrała ze sobą do grobu. Kiedy wiele lat temu wujek Harry i wujek Syriusz wrócili po tatę, znaleźli go obok ciała jego ciotki. Zanim stracił przytomność, wyszeptał wtedy do tej dwójki:
Zajmijcie się moją córką.
To były ostatnie słowa, jakie wypowiedział – i prawdopodobnie ostatnie, jakie kiedykolwiek wypowie.
Madeleine westchnęła ze strudzeniem i wstała. Poprawiła wazon z kwiatami, które dla niego przyniosła. Maki – zebrane na łące za Norą. Nie mogąc znaleźć więcej powodów, by zostać, zaczęła się zbierać. W końcu miała w planach imprezę, przed którą musiała pomóc udekorować dom (niby jej urodziny, ale nie wierzyła, że ktokolwiek poza nią zrobi to dobrze).
– Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, tato – powiedziała cicho, schylając się, by ucałować go w policzek. – Wrócę jutro wieczorem po urodzinach, dobrze?
Ścisnęła jego dłoń, chwyciła książkę i już miała wychodzić.
Nagle zastygła. Wydawało jej się, że poczuła… ale nie. Już milion razy wyobrażała sobie, jak ojciec ściska jej rękę i za każdym razem okazywało się, że nic takiego się nie wydarzyło. To głupie i irracjonalne wciąż łudzić się, że jest nadzieja, skoro oczywistym było, że…
Znów. Znów to zrobił. Madeleine odrzuciła książkę i zwróciła się w jego kierunku. Jej serce jak szalone łomotało w piersi. Nie wyimaginowała sobie tego. On naprawdę ściskał jej palce. Prawie boleśnie. To działo się naprawdę, nie wyobrażała sobie.
Zadrżał. Jej oczy powędrowały na jego twarz. Rzęsy Draco zatrzepotały i wtedy zamglone, szare spojrzenie wycelował wprost w nią. Madeleine wciągnęła łapczywie powietrze z przerywanym oddechem:
– Tato?

4 komentarze:

  1. Nie spodziewałam się epilogu tej historii, więc niczego nie mogłam po nim oczekiwać ;). Swoją drogą, sprytne zagranie, Hope ;>.

    Oczywiście teraz widzę, że w komentarzach wspominałaś, że się za niego zabierzesz.. ale kto by tam czytał komentarze :PP.

    Okej, przejdźmy do samego epilogu. Ogólnie jest dobry, końcówka pozostawia w nas nutkę nadziei jednocześnie nie odbierając tajemniczości całej historii. :)

    Piękne opisy i świetnie rozegrana postać córki, która charakterek to raczej odziedziczyła po tatusiu.

    Nie jestem do końca pewna, czy nie wolałabym pozostać na poprzednim etapie historii, ale to i tak mało znaczące, bo odwaliłaś kawał dobrej roboty! Brawo, Hope!

    Buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojj, wierz mi, ja też wolałabym zatrzymać się w tej historii na etapie sprzed epilogu, ale autorka uznała inaczej :( a skoro już się podjęłam tłumaczenia, to uznałam, że głupio byłoby wybrać sobie tylko to, co mi odpowiada. Stąd taka a nie inna decyzja :)

      ;*

      Usuń
  2. Piękna historia, jestem zauroczona Bezsennością, aczkolwiek Epilog też nie jest zły. Odwaliłaś kawał dobrej roboty z tłumaczeniem i dziękuję ci za nie.
    Pozdrawiak ciepło^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za miłe słowa! Nie chcę zapeszać, ale pewnie zobaczycie tutaj jeszcze inne moje tłumaczenia :>

      Również pozdrawiam!

      Usuń

Theme by MIA