środa, 1 sierpnia 2012

Rozdział 33: "Tylko się we mnie nie zakochaj, Granger"



            Hermiono, to nie jest takie trudne. Po prostu usiądź na miotle i lekko odepchnij się od ziemi – pouczała mnie Susan. Powtarzała mi to wszystko już ponad godzinę, ale ja nawet nie odważyłam się przełożyć nogi przez ten przeklęty, drewniany kawał badyla.
            Łatwo ci mówić. Po prostu nienawidzę mioteł i to się nigdy nie zmieni.
            Chcesz to wygrać czy nie?
– warknęła poirytowana Susan.
            Jasne, że chcę – bąknęłam pod nosem.
            To wsiadaj na miotłę!
            Ale…
            Na Brodę Merlina! Natychmiast!
           
Przełknęłam głośno ślinę i przełożyłam nogę na drugą stronę miotły. Usiadłam na niej ostrożnie i zamknęłam oczy. Czułam jak oblewa mnie zimny pot.
            Przestań panikować. Odepchnij się delikatnie od ziemi i nachyl ciało do przodu.
            Zrobiłam, o co prosiła i jeszcze mocniej zacisnęłam powieki. Poczułam jak lekko się unoszę. To było miłe uczucie, dopóki nie poczułam, że moje nogi odrywają się od trawnika boiska do Quidditcha. Otworzyłam oczy i z przerażeniem spojrzałam w dół. Pod sobą zobaczyłam przerażającą przepaść.
            Nie panikuj to zaledwie metr – zaśmiała się Susan. Ale mi wcale nie było do śmiechu.
            - To nie był dobry pomysł, to nie był dobry pomysł – zaczęłam powtarzać pod nosem, a gdy uniosłam się jeszcze kilka centymetrów nad ziemię, krzyknęłam z przerażenia – Chcę zejść, Susan! – i nim się obejrzałam, spadłam z miotły, boleśnie tłukąc sobie przy tym pupę i plecy.
            W tym samym momencie, gdy obok mnie spadła moja miotła, usłyszałam nad sobą, jak ktoś bije mi brawo. Uniosłam się na łokciach, by zobaczyć, kto to, chociaż to wcale nie było konieczne. Domyślałam się, kim był obserwator moich wyczynów.
            - Doprawdy Granger, niesamowity pokaz umiejętności – Na twarzy Malfoya pojawił się ironiczny uśmieszek. Och, jakie to było przewidywalne. Zmrużyłam gniewnie oczy.
            - Spadaj stąd. Jakbym potrzebowała publiki to sama bym kogoś przyprowadziła – mruknęłam, wstając z ziemi i otrzepując się z trawy.
            - Publiki może i nie potrzebujesz, ale kogoś, kto ci pomoże owszem.
            - Nie potrzebuję niczyjej pomocy – warknęłam przez zaciśnięte zęby – A już na pewno nie twojej.
            Chłopak zaśmiał się na to głośno.
            - Granger, to najgorsze kłamstwo, jakie kiedykolwiek słyszałem.
            Już miałam po raz kolejny powtórzyć, że nie jest mi do niczego potrzebny, gdy w mojej głowie rozległ się głos Susan.
            Hermiono, przyznaj się, że potrzebujesz pomocy. Zostało ci półtora tygodnia do drugiej części turnieju. Potrzebujesz Malfoya. Ja nie pomogę ci dużo na odległość.
            Poproszę kogoś innego. Ale na pewno nie jego
– warknęłam ze złością.
            Przestań wybrzydzać, schowaj dumę w kieszeń i pamiętaj, o jak wysoką stawkę walczysz.
           
- Pytasz swojej umysłowej opiekunki o zgodę? – zakpił Malfoy. Musiał się zorientować, że jestem dosyć nieobecna, gdy z nią rozmawiam.
            - Czemu chcesz mi pomóc? – zapytałam, puszczając mimo uszu jego uwagę.
            Wzruszył ramionami.
            - Z tobą w drużynie w następnej części turnieju, mam większe szanse wygrać. Green mi za wiele nie pomoże, jest głupia jak but – poczułam jak się lekko rumienię. Czy to był właśnie komplement w wykonaniu Malfoya?
            - Co chcesz w zamian? – zapytałam, wiedząc, że ta pomoc nie może się ograniczać tylko do tego, że mamy wspólnie wygrać ten turniej.
            - Odrobinę twojego zaufania i wiary, że nie jestem jeszcze całkowicie stracony – uśmiechnął się tajemniczo – Do zobaczenia jutro o ósmej. Nie spóźnij się – dodał i odwracając się na pięcie, odszedł w stronę zamku.
~*~*~
            Siedziałam na trybunach boiska do Quidditcha już prawie godzinę. Mój zegarek wskazywał ósmą trzydzieści, a Malfoya nadal nie było. Prychnęłam pod nosem.
            Co ten idiota sobie myśli?! Że najpierw będzie mnie namawiał, żebym przyjęła jego pomoc, pouczał, że mam być punktualnie, a potem sam robił coś takiego?!
            Hermiono, uspokój się
– usłyszałam w odpowiedzi opanowany głos Susan.
            Jak mam się uspokoić, skoro ta głupia fretka mnie wystawiła?!
           
Sus jedynie westchnęła, nie doczekałam się jednak żadnej słownej odpowiedzi.
            Już zamierzałam wstać i wrócić do zamku, kiedy kawałek poza boiskiem, z porannej mgły, zaczęła się wyłaniać męska postać. Aż się we mnie zagotowało ze złości, dlatego szybkim krokiem ruszyłam w stronę Malfoya. Jeszcze będąc kilka kroków przed nim, zaczęłam się na niego wydzierać.
            - Spóźniłeś się ponad pół godziny! Co ty sobie wyobrażasz, co? Że będę jak ta idiotka siedzieć tu i czekać na ciebie pół dnia?! To, że mi pomagasz, nie oznacza, że będę na każde twoje zawołanie, jak te naiwne panienki, które się za tobą uganiają – warknęłam na koniec, stojąc już przed nim.
            Chłopak również się zatrzymał. Stał niewzruszony moim wybuchem złości i dopiero gdy dostrzegł, że emocje we mnie powoli odpadają, odezwał się:
            - Zasada numer jeden: na boisku jestem twoim nauczycielem, nie kolegą, więc z łaski swojej, nie wydzieraj się na mnie więcej – Posłał mi swój firmowy, ironiczny uśmieszek i bezceremonialnie mnie wyminął. Zacisnęłam pięści ze złości, ale nie odezwałam się ani słowem, wiedząc, że nie mogłoby wyniknąć z tego nic dobrego.
            - Zasada numer dwa: słuchasz mnie uważnie i bez narzekania wykonujesz moje polecenia.
            - Tylko, jeśli dotyczą latania na miotle. Już mówiłam, że nie zamierzam być twoim popychadłem – mruknęłam, idąc krok za nim.
            - Ależ oczywiście, przecież jestem profesjonalistą – powiedział z przekąsem – Zasada numer trzy – Zatrzymał się tak nagle, że prawie na niego wpadłam. Odwrócił się do mnie i złapał mnie za podbródek, zmuszając mnie, żebym na niego spojrzała. To wszystko zrobił tak szybko i płynnie, że nawet nie zdążyłam zareagować – Tylko się we mnie nie zakochaj, Granger – szepnął, uśmiechając się lekko.
            Na ułamek sekundy zapomniałam o całym bożym świecie, zatapiając się w jego szaroniebieskich oczach. Szybko jednak się zreflektowałam i odtrąciłam jego rękę, posyłając mu gniewne spojrzenie.
            - Chyba śnisz – warknęłam, mrużąc oczy.
            Zaśmiał się.
            - Wolałem mieć pewność – znów posłał mi swój ironiczny uśmieszek i ruszył dalej. Już miałam dosyć tych lekcji. Wiedziałam, że one nie mogę się skończyć dobrze. 
*
            - Malfoy, błagam cię, pozwól mi zejść – jęczałam od dobrych dziesięciu minut unosząc się jakieś pięć stóp nad ziemią. Blondyn jedynie się zaśmiał – To nie jest zabawne, idioto! Powiedz mi, jak mam zejść! – krzyczałam coraz głośniej, ale jedyne, co udawało mi się zdziałać to to, że chłopak wpadał w coraz większe rozbawienie.
            - Zawsze chciałem zobaczyć cię taką bezbronną. Nie sądziłem jednak, że to będzie takie zabawne – powiedział między jedną salwą śmiechu a drugą.
            - Malfoy! Zaraz stąd spadnę! – wrzasnęłam, wchodząc mu w słowo – Mówię serio! Pomóż mi! – dodałam błagalnym tonem. Poruszyłam się lekko na miotle, ale to spowodowało tylko tyle, że znów uniosłam się o kilka cali. Zacisnęłam powieki z przerażenia i mocniej złapałam się miotły.
            - Przestań panikować. Zdajesz sobie sprawę, że podczas turnieju będziesz musiała unieść się dużo wyżej i – o zgrozo! – jeszcze latać? – powiedział z kpiną – Poza tym niewiele zdziałasz, jeśli będziesz miała zamknięte oczy. 
            - Wiem – szepnęłam drżącym głosem – Ale teraz proszę, pozwól mi już zejść.
            - Pod warunkiem, że zrobisz dwa kółeczka nad moją głową.
            - Słucham?!
            - To znaczy, że masz przelecieć na miotle o tędy – zatoczył w górze koło – Rozumiesz?
            - Wiem, co to znaczy – warknęłam – Ale chyba żartujesz… że ja… że muszę… - zaczęłam się jąkać i z przerażeniem spojrzałam w dół. Poczułam potrzebę natychmiastowego zejścia z tego przeklętego kawałka badyla.
            - No już, Granger. Nie mamy całego dnia – powiedział, klaszcząc w ręce – Nachyl się lekko do przodu i wyobraź sobie, że odpychasz się od czegoś nogami. A gdy będziesz chciała skręcić, lekko pociągnij miotłę do siebie i przechyl się w odpowiednią stronę.
            Chciałam mieć to już za sobą, więc idąc za instrukcjami Malfoya, nachyliłam się do przodu i lekko „odepchnęłam” się nogami. Poczułam jak powoli przesuwam się do przodu a poranny wiaterek delikatnie muska moje policzki. Uśmiechnęłam się szczęśliwa ze swoich postępów.
            - Ja latam! Malfoy, ja latam! – krzyknęłam uradowana.
            - Tak, tak. Brawo, Granger – odpowiedział z kpiną, idąc za mną po boisku – To teraz skręcaj.
            Jeszcze szerzej uśmiechnęłam się do siebie i pewnie przechyliłam w lewą stronę, żeby zakręcić. I wtedy to się stało…
            Zanim zdążyłam zareagować, poczułam jak gwałtownie przechylam się na lewy bok i nim się obejrzałam, wisiałam do góry nogami, wciąż posuwając się do przodu. Krzyknęłam z przerażenia.
            - Malfoy, zdejmij mnie! – wrzasnęłam na całe gardło, ale blondyn skwitował to jedynie głośnym wybuchem śmiechu. Trochę mu się nie dziwiłam, musiałam komicznie wyglądać wisząc głową w dół i oplatając rękoma i nogami drewniany patyk – Nie wytrzymam tak długo!
            - Uspokój się przede wszystkim – odpowiedział z rozbawieniem – Spróbuj wdrapać się na nią z powrotem. 
            Podciągnęłam się wyżej na rękach i zaczęłam niezdarne próby wejścia na miotłę. Już miałam przekładać przez nią nogę, kiedy niespodziewanie ręce odmówiły mi posłuszeństwa i nim się obejrzałam, spadłam wprost na zdezorientowanego Malfoya. Uderzyliśmy z łoskotem o twardą ziemię, a ja wylądowałam centralnie na chłopaku.
            Otworzyłam ostrożnie oczy i mój wzrok od razu spotkał się z szaroniebieskim spojrzeniem Malfoya. Zaniemówiliśmy oboje, trwając dłuższy czas w niezręcznej ciszy. Wiedziałam, że to znów się dzieje… Po raz kolejny nie byłam w stanie stwierdzić, co takiego jest w tych oczach, że działają na mnie, jak magnes. Za każdym razem, gdy nasza wymiana spojrzeń trwała dłużej niż ułamek sekundy, całkowicie traciłam głowę. Zapominałam, o całym bożym świecie. Nie obchodziło mnie czy ktoś na nas patrzy, nie myślałam o konsekwencjach i o tym czy to, co robimy, ma jakikolwiek sens. Po prostu trwaliśmy. I nikt nie miał wtedy prawa mącić w naszym małym, prywatnym świcie.
            Tom… ­- szepnęła Susan – Tom Lenkey, twój chłopak. Pamiętasz?
            - Czy ty musisz wszystko psuć? – mruknęłam, zanim uświadomiłam sobie, że powiedziałam to na głos. Sturlałam się z Malfoya i położyłam obok niego na trawie. Czułam, jak moje policzki pokrywają się głębokim rumieńcem.
            - A co ja popsułem? – zapytał zaskoczony Ślizgon i uniósł się na łokciach, równocześnie przekręcając głowę na bok i przenosząc na mnie wzrok. Kiedy dostrzegł rumieniec od razu zorientował się, o co chodzi – Och… Twoja prywatna opiekunka ci na nic nie pozwala? – zakpił – Więc lepiej powiedz jej, żeby zamknęła oczy – uśmiechnął się uwodzicielsko i pochylił nade mną.
            - Jestem z twoim kuzynem – szepnęłam.
            - Widzisz go tu gdzieś? Bo ja nie – odpowiedział również szeptem i delikatnie musnął moje usta. Zamknęłam oczy i podniosłam głowę wyżej, by pocałować go zachłanniej, ale moje usta nie napotkały nikogo na swej drodze. Zaczerwieniłam się znowu, wiedząc jak głupio musze wyglądać i niepewnie otworzyłam oczy. Malfoy właśnie podnosił się z ziemi i kręcił z rozbawieniem głową.
            - Właśnie złamałaś zasadę numer. Tutaj jestem twoim nauczycielem, Granger, nie kolegą. Chyba, że wszystkie oceny zdobywasz w ten sposób – roześmiał się.
            Opadłam bezwładnie na ziemię i zakryłam twarz dłońmi.
            - Nienawidzę cię, Malfoy – powiedziałam przez zaciśnięte zęby – Szczerze cię nienawidzę.
            Chłopak uśmiechnął się na to jedynie.
            - Do następnego, Granger – powiedział na pożegnanie i odszedł w stronę zamku. A ja leżałam tak na mokrej trawie i jeszcze długo zastanawiałam się nad jego słowami. Chodziło mu o „do następnego spotkania” czy może „do następnego pocałunku”? Jeszcze bardziej zarumieniłam się od swoich myśli, ale szybko skarciłam się w duchu wiedząc, że jestem z Tomem. Najgorsze było to, że nie czułam żadnych wyrzutów sumienia…
~*~*~
Perspektywa Blaise’a
            Siedziałem u siebie w pokoju uśmiechając się lekko do siebie. Za oknem panowała już ciemność, ale ja nadal wspominałem poranek. I to co zobaczyłem.
            Przypadkiem wpadłem na boisko do Quidditcha i spotkałem Draco z Granger. Obserwowałem ich dosyć długo, ale wystarczyła mi tylko chwila, żeby dostrzec, jaka zmiana zachodzi w Malfoyu przy tej dziewczynie. Ona mogła tego nie widzieć, ale ja znałem go całe swoje życie i potrafiłem rozróżnić, kiedy chowa się pod maską, a kiedy, czasem tylko na ułamek sekundy, zdejmuje ją i pokazuje prawdziwego siebie.
            Jednak odkąd wstąpiliśmy w szeregi Czarnego Pana jeszcze go takiego nie widziałem. Kiedy Granger wisiała na miotle i resztkami sił się jej trzymała dostrzegłem w jego oczach troskę, jakby chciał jej tym powiedzieć przestań panikować, ze mną nic ci się nigdy nie stanie. Tak daleko przez jego mur udało się do tej pory przebić chyba tylko Roksanie.
            W tym momencie usłyszałem jak moje drzwi się otwierają i w progu staje Malfoy. Zaśmiałem się pod nosem.
            - Co ty tu robisz?  - zapytałem – Myślałem, że mnie unikasz.
            - Uczyłem Granger latać, jest beznadziejna – mruknął, krzywiąc się lekko – Czarny Pan mnie zabije, Zabini. Bo nie ma szans, żeby ona przeszła dalej – powiedział na wydechu, chodząc w tą i z powrotem po pokoju – To koniec.
            - Przecież masz jeszcze kupę czasu. Dasz radę – powiedziałem, chociaż sam zdawałem sobie sprawę, że nie brzmię przekonująco.
            Draco prychnął pod nosem.
            - Druga część turnieju już w następnym tygodniu. Jak ty sobie to wyobrażasz?
            Popatrzyłem na przyjaciela, zastanawiając się nad tym, co powiedział. I nagle przyszedł mi do głowy pewien pomysł.
            - Pamiętasz, po co mnie tu ściągnąłeś? – Blondyn jedynie mruknął na potwierdzenie – Miałem ci pomóc. I ci pomogę. Na razie ucz Granger latać. Jeśli to nie wyjdzie mam inny pomysł.
            - To lepiej zacznij wcielać go w życie. Bo na pewno nic z tego nie wyjdzie – odpowiedział cicho i wyszedł, trzaskając za sobą drzwiami.
            Westchnąłem ciężko. Już mi się nie podobało to, co zamierzałem zrobić, ale wiedziałem że nie ma innego wyjścia. Miałem tylko nadzieję, że i Draco postąpi słusznie.

_________________

Rozdział 33 za nami. Mam nadzieję, że się podobało. W następnym odcinku drugie zadanie turnieju, czyli mini Quidditch. Zobaczycie wtedy, co planuje Zabini i jak poradzi sobie Hermiona. Nie wiem, jak wy, ale ja już się nie mogę doczekać ;)
A jak Wam mijają wakacje ?

41 komentarzy:

  1. Rozdział doskonały. A ta scenka z Hermioną i Draco wymiata ;)) Hahaha. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału , pisz szybko :** Wakacje dobrze, tylko czemu tak szybko mijają , a jak u Ciebie ?
    -Pati

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jakoś leci ;) ale mi wcale tak szybko nie mijają ;p wręcz przeciwnie, strasznie się dłużą ^^
      cieszę się, że Ci się podobało ;) ^^

      Usuń
  2. Careey ♡ ♥ Dracooo ...4 sierpnia 2012 15:26

    Cudo rozdział ;** Nic dodać , nic ująć Draco rządzi :P !
    Mam nadzieję , że nie odda Herm w obślizgłe łapska Czarnego Pana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeszcze kilka rozdziałów i wszystkiego się dowiesz, cierpliwości ^^ dziękuję za miłe słowa ;*

      Usuń
  3. Część wczoraj późnym znalazłam to opowiadanie i tak sie zaczytałam że kiedy skończyłam czytać rozdział 30 i spojżałam na zegar4ek była godzina 4.30 :O Wiesz jakiego dostałam szoku !?
    Jeszcze ŻADNE OPOWIADANIE (a naczytałam sie ich sporoo ) nie wciągneło mnie tak jak twoje WIELKI SZACUN!!
    CZEKAM na KOLEJNE części
    PS.Była bym, wdzięczna o informowaniu mnie o nowych rozdziałach na email feriblle.gmail.com
    Życze weny
    0 Ikoo :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. naprawdę miło mi to słyszeć ^^ mam nadzieję, że nie zawiodę Cię kolejnymi rozdziałami, bo trochę wyszłam z wprawy ostatnimi czasy ;)
      postaram się powiadamiać, chociaż przez maila, mogę zapomnieć. Na pewno nie ma z Tobą innego kontaktu ? ;)

      Usuń
  4. Czy tylko mnie to się wydaje być zbyt krótkie? :/ Malfoy w tym rozdziale świetny, ale ja i tak wolę Lenkey'a, więc jak Hermiona tak może :( tęsknię za nim i się zastanawiam, co on ciekawego porabia :D
    Skyler

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. następny rozdział mam już napisany, ale obiecuję napisać coś o nim w 35. Specjalnie dla Ciebie <3
      I 34 jest dłuższy, mam nadzieję, że będzie się podobał ^^

      Usuń
    2. No to czekam na oba z niecierpliwością i to nie tylko ja :D
      Skyler

      Usuń
  5. Znalazłam niedawno tego bloga i jestem nim ZACHWYCONA ;D czytałam już sporo blogów o tej tematyce lecz jeszcze się nie spotkałam z takim który by tak do tego stopnia odtwarzało sytuacje pomiędzy Draco i Hermioną wiesz na nie których blogach jest wspaniała odmiana Draco a tu jest pokazane że Draco nadal ma coś do Hermiony z tej starej nienawiści ale też zaczyna się rodzic coś zupełnie nowego o czym jeszcze nie zdaje sobie sprawę ale inni zaczynają zauważać że może chodzić o coś więcej niż zwykły zakład ale to jest trudno wytłumaczyć to co jest w tym opowiadaniu a niema w innych ;/ mam nadziej że wiesz mniej-więcej o co mi chodzi ;) wiem mam dość chaotyczny sposób myślenia :D scena z Draco i Hermioną byłą genialna :) mam nadzieje że Draco nie oda jej w ręce Czarnego Pana :) a co do Ginny mam nadzieje że z nim się pogodzi oni tak słodką się dopełniają :D a Toma trzeba skasować on do Hermi nie pasuje a tylko zawadza między nią a Draco :) chociaż... może fajnie posłużyć jako przynęta na zazdrosnego Draco by sobie uświadomić co CZUJE :D dobra ale się rozpisałam :) czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miło mi to słyszeć ^^ to bardzo motywuje, jak wiem, że komuś przypadło do gustu to, co piszę ;)
      może i masz chaotyczny sposób myślenia, ale jakoś udało mi się zrozumieć, co napisałaś ;p Toma mimo wszystko lubię i nie planuję go na razie skasować, ale zobaczymy, co z tego wyjdzie. Może i Ty go w końcu polubisz ;) co do Ginny. Rozumiem, że chodzi Ci o to, żeby pogodziła się z Blaisem? Nie zdradzę Ci czy coś z nich jeszcze będzie, ale na nich też przyjdzie jeszcze pora ;)

      Usuń
  6. HOPE, kochanie! <3

    nie wiem, jak tu trafiłam, i nie wiem, czy mnie jeszcze pamiętasz ;) swego czasu opublikowałam monstrumentalną liczbę czterech postów na blaise-hermiona-love, które to potem zawiesiłam i usunęłam :D

    oczywiście co jakiś czas wracanie na stare śmieci jest wskazane, toteż powracam - z nową historią, kompletnie z innej beczki.

    i tu pytanie nurtujące mnie konkretnie: JAK można "linki" powielić do liczby dwóch? to znaczy jedne na menu i jedne na spis treści, bo ja nie umiem :C

    liczę na pomoc, i pisz dalej bo z wprawy nie wyszłaś ;)



    Ąlone.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alone! Jasne, że Cię pamiętam! Niektórych czytelników nie można zapomnieć! ;* I natychmiast proszę adres Twojej nowej historii ;)
      Nie mam powielonych. Jedne mam jako "Strony", które są tym samym, czym były "podstrony" na onecie, a Spis Treści mam jako zwykłe linki.

      Usuń
    2. dziękuję :)

      ostrzegam lojalnie, iż może Cię ona nieco... zaskoczyć. tak myślę :D

      moc-amortencji.blogspot.com

      Usuń
    3. jestem już po prologu i chętnie przeczytam całość w wolnej chwili ;)

      Usuń
  7. Witaj kochana Hope.
    Nie wiem czy mnie pamiętasz w ogóle.
    Kiedyś zdaje się czytałas mojego "pokochać łotra" a ja nie miałam okazji zaglądnąć na Twoje opowiadanie.
    W końcu to zrobiłam i przeczytałam jednym tchem.
    Normalnie powiem ci że jestem w szoku jak można stworzyć takie wpsaniałe dzieło.
    Zwłaszcza ta sytuacja rozgrywająca się między Granger a Hermioną.
    Stwarzasz im niesamowite sytuacje które aż intrygują i wzbudzają moją ciekawość.
    Tak tak czuje, że znalazłaś we mnie czytelnika bo widzę że mam do nadrobienia bagatela 32 rozdziały ale sama powiedz czego się nie robi dla dobrego autora a Ty moim zdaniem nim jestes.
    będę czekać na ciąg dalszy i na bieżąco komentować.
    powiadamiaj mnie na www.niesmiertelne-serca.blogspot.com w Spamowniku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi to słyszeć ;) i tak a propo to chętnie bym się dowiedziała, co się stało z Pokochać Łotra, bo był pierwszy rozdział, a potem nagle zniknął. Co się stało?
      I cieszę się, że skłoniłam Cię do przeczytania całego opowiadania. Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz ;)

      Usuń
  8. Cześć, dopiero, co zaczęłam czytać, genialne! gdyby tylko te rozdziały pojawiały się szybciej!
    * spragniona ciągu dalszego*
    Kenyér...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wciąż pracuję nad systematycznością.. Ale idzie mi jak po grudzie ;p

      Usuń
  9. Złapałam doła. Napisałam Ci takie długie wypracowanie i mi się usunęło... :( No ale, spróbuję je odtworzyć. Tak więc:
    Łał, po prostu wielkie łał! Jesteś niesamowita! Kocham czytać blogi i sporo ich czytam, ale trudno trafić na tak wspaniałą opowieść jak twoja. Trzeba przyznać, że masz tu wiele nowych postaci i zawiłych wątków, co czasem mnie odrzuca, ale od Tego nie da się tak po prostu oderwać. Masz ciekawe pomysły, świetny styl oraz postacie, które są ciągle takie same. Znaczy, widać zmianę Dracona, ale chodzi o to, że nie uciekasz od charakterów jakie nadałaś swoim postaciom i każda jest oryginalna. Mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi :)
    Sposób w jaki przedstawiają tę historię też jest bardzo wciągający. Trudno mi było się od tego oderwać i mam nadzieję, iż szybko pojawi się dalszy ciąg :) nie mogę się doczekać kolejnego zadania konkursu i kolejnej akcji Draco-Hermi. Uwielbiam je w twoim wykonaniu, a już sytuacja tutaj jest świetna :)
    Chciałam Ci też powiedzieć, iż uwielbiam Susan. Świetna postać, choć Roxana też. Pomysł z siostrą bliźniaczką i do tego charłakiem, jest genialny! No ale chyba już się uciszę :) także pozdrawiam i do usłyszenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdaję sobie sprawę z "wielowątkowości" mojego opowiadania. Staram się to zredukować, ale jak już coś zacznę to nie mogę tego skończyć xd niemniej jednak walczę z tym jak mogę ;)
      Sytuacje Draco-Hermiona zawsze pochłaniają mnie bez reszty. Staram się, żeby były jak najbardziej realne i nie wiały nudą. Co do zmiany Draco - nie lubię gdy w opowiadaniu nagle staje się dobry, bo Granger raz na niego inaczej spojrzała. Dlatego sama staram się nie tworzyć czegoś takiego ;)
      Lubisz Susan?! <3 wreszcie ktoś! Już się bałam, że tylko ja pałam taką sympatią do tej dobrej duszy! ;)

      Również pozdrawiam ;*

      Usuń
  10. Hej, hej, hej! Pamiętasz Paradis z powietrza-inny-smak? To ja! :D Wróciłam z nowym opowiadaniem i teraz zabieram się za odnawianie starych znajomości. Jeszcze dzisiaj zamierzam skończyć czytać Twoje dzieło, więc lecę czytać! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko za mną :) Jestem pod wrażeniem, że wciąż piszesz, gdy tak wielu blogowiczów rezygnuje, w tym ja... I w dodatku tak świetnie Ci to wychodzi. To się chwali.
      Najbardziej zaciekawił mnie wątek Roksany-charłaka i Toma jako syna Voldemorta... Lubię, gdy ktoś dodaje coś od siebie, a nie trzyma się utartych schematów Dramione. Chociaż w Twoim wykonaniu to jest naprawdę ciekawe, bo Dracuś nie tak od razu staje się taki cudowny, że aż nudny :) Pokazałaś jakie sprzeczności w nim wciąż siedzą, walkę między tym, co powinien, a tym, co czuje.
      Czekam na ciąg dalszy i pozdrawiam. Gdy tylko zacznę uzupełniać linki, nitka trafi tam na pewno :)

      Usuń
    2. Paradis! Ile to ja czasu spędziłam na zastanawianiu się, co tam się teraz z Tobą dzieje! ;*
      Miło mi, że wracasz i wciąż o mnie pamiętasz. Mam nadzieję, że Cię nie zawiodę i Niewidzialna nadal będzie Ci się tak podobać ^^

      Pozdrawiam ;*

      Usuń
    3. Daj spokój, nie wiem jak bardzo musiałabyś upaść, żeby mnie zawieść :) Niewidzalna zawsze będzie mi się podobać. Nawet jak nie blogowałam, to zaglądałam tu co jakiś czas, a poza tym to jest jeden z niewielu blogów, których nazwy zapamiętałam. A to już coś znaczy ;D
      DAWAJ 34! ;*

      Usuń
    4. Już mi tak nie schlebiaj, bo w samozachwyt popadnę ;p

      Usuń
    5. Raz na jakiś czas możesz :D A mnie dawno nie było, więc schlebiam za cały rok :D

      Usuń
    6. aj tam nie było. Ważne, że wróciłaś, to się liczy ;)

      Usuń
  11. Haloo!
    Czekamy na następny rozdział ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przepraszam, miałam małe problemy z komputerem. Ale już jest w porządku ;)

      Usuń
  12. Wow, super! :) Hah, Draco jest po prostu niesamowity... "Tylko się we mnie nie zakochaj, Granger" prosto w twarz XD Ale tak to bardzo fajnie, podoba mi się.

    (draconmalfoys.blogspot.com) też jestem na Blogspocie :D
    pozdro!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. staram się stworzyć go takiego, żeby zawrócił Wam w głowach ^^ ;p

      Usuń
  13. ten sam szablon na http://www.twarz-z-cienia.blogspot.com/,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szablon jest ogólnodostępny na stronie by-elfaba, nie został skradziony. Mimo wszystko jednak dziękuję za informację ;)

      Usuń
  14. Careey ♡ ♥ Dracooo ...!!! [ teraz Mrs.Malfoy ]25 sierpnia 2012 22:42

    Hope zabijesz mnie tym czekaniem ^^
    Pozdro ♥ ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie umieraj ;* postaram się na dniach coś dodać ;)

      Usuń
  15. http://blogerpl.blogspot.com/2009/08/szablony-na-bloggera.html
    Tutaj masz wymienionych kilka angielskich stron z szablonami, może któryś Ci się spodoba, a jeśli będziesz miała problem ze wstawieniem, to napisz :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Bez pocałunku!!! UGH!!!
    Dramionka♥

    OdpowiedzUsuń

Theme by MIA